Czy operatorzy pierwszego komputera ENIAC, wkładając do niego perforowane karty albo przełączając kable w 140 metrowej hali, którą zajmował, mogli byli wyobrazić sobie przyszłość? Przyszłość, która wygląda zupełnie inaczej?
Mało prawdopodobne. Gdyby zabłąkany podróżnik w czasie z roku 2019 pojawił się wśród nich i zaczął snuć opowieści o małych, poręcznych maszynach, reagujących na myśl użytkownika, pewnie odesłaliby go do najbliższej redakcji czasopisma z fantastyką przygodową. Fantastyka uchodziła wówczas za literaturę raczej niskich lotów. Kto by pomyślał, że okaże się prorocza?
Wpływanie na reakcje programu komputerowego za pomocą myśli to cel bliższy popularyzacji, niż się to wydaje ogółowi. Pracują w tym kierunku nie tylko małe, wizjonerskie firmy – także tacy potentaci rynku jak Facebook, który w ciągu kilku lat chce opracować technologię, umożliwiającą pisanie postów przez impulsy płynące z mózgu.
Główną metodą, za pomocą której wpływać będziemy na nowoczesne komputery, stanie się prawdopodobnie interpretacja fal EEG przez interfejs. Zapis EGG jest dotychczas używany w diagnostyce medycznej. Sterowane umysłem urządzenia dopiero raczkują, ale już teraz można stwierdzić, że będzie to przede wszystkim rewolucja w możliwościach, dostępnym osobom niezdolnym do poruszania się bądź z ograniczoną ruchomością.
Kierunek, w którym poszła ludzka myśl technologiczna, potrafi zadziwić. Nie wyszło nam – jak do tej pory – z kolonizacją kosmosu, za to mamy programy czy roboty, które za chwilę może zdadzą test Turinga, a przy tym potrafią prowadzić niepokojąco kreatywną konwersację.
Stawiamy też kolejne, dość odważne kroki w stronę przedsięwzięcia, jakim są interfejsy do kontaktowania się z komputerami za pomocą myśli. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że przyszłość tej technologii usytuuje ją w zasięgu finansowym przeciętnego użytkownika.